Hobotnica kao iz pod peke - czyli jak zrobić ośmiornicę w domowych warunkach
Co prawda w Polsce ciężko o świeżą ośmiornicę, przynajmniej u mnie w Kaliszu. Ale bez problemu można kupić mrożoną. Ja preferuje takie w okolicach 1,5 - 2 kg. Idealnie pasują wraz z warzywami do mojego naczynia żaroodpornego (mam takie o pojemności ok. 5l). Mniejszych to się za bardzo nie poczuje jedząc, a większe - musiałbym mieć większe naczynie, bo warzywa, które się razem będą piekły z ośmiornicą też są przepyszne.
Przepis jest bardzo prosty, nie trzymam się w nim określonych proporcji, tutaj proporcję będę podawał jak moja świętej pamięci babcia Krysia. Na moje pytania ile czego dodać do potrawy odpowiadała przeważnie: "trochę", "do smaku", albo moje ulubione: "no wiesz" :).
Ale po kolei. Potrzebne będą:
- ośmiornica (najlepiej taka 1,5 - 2 kg),
- ziemniaki,
- cebula,
- czosnek,
- oliwa z oliwek, sól i pieprz do smaku,
- inne warzywa (co kto lubi).
Z innych warzyw to polecam paprykę, czasami dawałem bakłażana. Unikam warzyw typu pomidor, które puszczają sporo wody, bo zrobi Wam się zupa.
Zaczynamy od ewentualnego rozmrożenia ośmiornicy i obgotowania jej. Ja wrzucam ją do zimnej wody, jak się woda zagotuje, to gotuje max. 10 minut i wyciągam. Gotuje w nieosolonej wodzie, gdyż ośmiornica sama z siebie jest słona. A dlaczego obgotowuje? Bo inaczej w naczyniu żaroodpornym puści tyle soku, że będziemy mieć zupę z ośmiornicy, a nie "kao iz pod peke". Przerabiałem na własnej skórze.
Pierwszy raz jak mi szef kuchni sprzedał ten przepis, to nie powiedział mi o obgotowaniu ośmiornicy. Wróciłem do domu i dawaj robić ośmiornicę. Wyszła zupa, a ośmiornica nadawała się tylko do pokrojenia na zimno i na sałatkę.
Gdy byłem kolejny raz u tego kucharza, pytam, co mogło być powodem niepowodzenia mojego w kuchni, a ten z uśmiechem na ustach mnie zapytał: "A obgotowałeś ją wcześniej?" :)
Teraz dwa słowa o patroszeniu ośmiornicy. Czasami uda mi się kupić wypatroszoną, czasami nie. Jeśli jest niewypatroszona, to czyszczę ją dopiero po obgotowaniu. Po prostu po obgotowaniu wywijam jej "głowę" na lewą stronę i wywalam wszystko co znajduje się w środku.
Chociaż ostatnio, to "głowa" ośmiornicy nie ląduje u mnie w żaroodpornym, tylko w żołądku mojej kuchennej asystentki :)
Do naczynia lądują odkrojone macki ośmiornicy.
Teraz o warzywach. Kucharz, który mi sprzedawał ten przepis mówił, tyle samo co ośmiornicy to ziemniaków, do tego trochę cebuli i czosnku - tak "no wiesz", "do smaku". Jak chcesz, to daj inne warzywa.
Ja robię tak, że najpierw daje inne warzywa. Grubo pokrojone. Przeważnie paprykę, cebule, czosnku sporo, w całych ząbkach. Na całe naczynie idzie mi około główki czosnku. A ziemniaków daję tyle potem ile się zmieści do żaroodpornego. Dodaje je na sam koniec. Tutaj akurat miałem ładne ziemniaki, dlatego je tylko obczyściłem porządnie i dałem ze skórką. Ale jak kto woli.
Dodaje sól i pieprz, tak "no wiesz", "trochę". polewam oliwą z oliwek, mieszam i wstawiam do piekarnika nagrzanego na 180 stopni na półtorej godziny.
Najlepsze jest to, że nie musisz pilnować pieczenia, wstawiasz i zapominasz. Jak będzie się piekło trochę dłużej nic się nie stanie. Ale trochę :)
Z takiego naczynia, z dwukilowej ośmiornicy wychodzą cztery solidne porcje. Więc jakby trzeba było przyjąć większą liczbę osób, to albo podać jakieś starterki (jak jesteśmy w chorwackich klimatach to grzanki z czosnkiem i oliwą będą smakowały gościom), albo zainwestować w większe naczynie :)
Podajemy z czym tam lubimy. Ostrożny byłbym w serwowaniu chorwackich win, bo mam wrażenie, że one smakują tylko w Chorwacji :)
Pozdrawiam i do zobaczenia na wodzie!
Piotr Lewandowski
Autor jest kapitanem jachtowym i motorowodnym, instruktorem żeglarstwa PZŻ, ISSA, RYA oraz motorowodnym PZMWiNW i ISSA. Jest autorem wielu podręczników do nauki żeglarstwa i motorowodniactwa.
Od ponad 25 lat prowadzi szkolenia żeglarskie i motorowodne oraz pracuje jako kapitan na jachtach na całym Świecie.