Manewrowanie jachtem na silniku. cz.3B Burtą do nabrzeża - odejście - cumy
Manewrowanie jachtem na silniku
Cz.3B Burtą do nabrzeża - odejście
Podzieliłem artykuł na dwie części, żeby nie był za długi. W poprzedniej części opisywałem odejście z użyciem szpringów, ale przecież jacht ma jeszcze cumy, których też można użyć do manewru odejścia. Jeden z manewrów będzie częściej wykorzystywany na śródlądziu, ze względu na to, że najlepiej wychodzi na jachcie z silnikiem przyczepnym. No ale przecież w Polsce nie samym morzem żeglarze żyją.
Co ciekawe obu manewrów nauczyłem się... od motorowodniaków! Jednego na kursie w Anglii (lubię wyskoczyć od czasu do czasu do Anglii, zapisując się na różne szkolenia jako kursant. Zawsze coś ciekawego można podpatrzeć, a potem stosować to na własnych szkoleniach), a drugiego w Polsce, na kursie instruktora motorowodnego.
Zatem panie żeglarki i panowie żeglarze, od motorowodniaków też można się wiele uczyć. Wcale nie są gorsi.
Odejście na cumie dziobowej
Bardzo fajny manewr, pod warunkiem, że mamy silnik przyczepny, którym możemy obracać. Polega na skręceniu silnika w stronę wody, wrzucenie wstecznego i przytrzymując się na cumie rufowej (najlepiej wcześniej założonej na biegowo). Trochę nasza łódka zachowuje wtedy się jak cyrkiel kreśląc okręgi na papierze. Bieg wsteczny i skręcony silnik wyciągają nam rufę na wodę, natomiast cuma trzyma nam jacht, żeby się obracał, a nie płynął na wstecznym.
Ponieważ mam tylko film z demonstracją tego manewru na motorówce, posłużę się nim. Natomiast manewr świetnie wychodzi na wszelkich żaglówkach z przyczepnym silnikiem.
Jest to pełna wersja filmu o manewrowaniu małą motorówką, dodawana kiedyś do naszego podręcznika "Sternik Motorowodny - podstawowy podręcznik motorowodniaka". Film ustawiony jest na wyświetlanie od momentu rozpoczęcia omawianego manewru, jeśli jednak nie zadziałałoby wyświetlanie od wskazanego momentu, to manewr ten zaczyna się w 18 minucie i 3 sekundzie filmu.
Dodam jeszcze, że raz próbowałem z kolegą wykonać ten manewr, tak dla sportu, na jachcie z silnikiem stacjonarnym, wykorzystując efekt śruby. Nie wyszedł. To było na Bavarii, która akurat ma bardzo słaby efekt śruby i co się "odkleiliśmy od nabrzeża, to lekki podmuch wiatru przyklejał nas z powrotem. Może kiedyś jeszcze spróbuje manewru na jachcie o bardziej widocznym efekcie śruby, ale to i tak sztuka dla sztuki. No i trzeba pamiętać, że należałoby wtedy stać odpowiednią burtą do nabrzeża, żeby efekt śruby wyciągał nas na wodę, a nie przyciągał do nabrzeża. A akurat ja w większości przypadków, w których muszę stanąć burtą do nabrzeża, staję tą burtą, w którą stronę ciągnie mi śruba na wstecznym. Dlaczego? O tym w kolejnym odcinku :)
Zaletą manewru jest to, że odciągamy jacht od nabrzeża i podczas manewru nie ma kontaktu kadłuba z nabrzeżem. Oczywiście odbijacze są potrzebne, bo często w pierwszej fazie manewru dziób lekko trąca keję, ale potem jak już cuma ładnie zapracuje, jacht jest odciągany.
Praca silnikiem. Pamiętaj, że cuma jest elastyczna, jak już wrzucisz wsteczny, to trzymaj obroty do zakończenia manewru. Ja na początku daje wolno wstecz i obserwuję co się dzieje. Najpierw cuma się napręża. Jak jacht zaczyna odchodzić od nabrzeża to dobrze, czekamy. Potrzebna jest odrobina cierpliwości. Natomiast jeśli np. mamy wiatr dopychający i jacht nie chcę się "odkleić" od nabrzeża, to dokładamy stopniowo obrotów.
Jak jacht odchyli nam się tyle ile potrzebujemy, to dajemy silnik stop, oddajemy cumę i odchodzimy od nabrzeża.
Tym sposobem możemy zrobić nawet overholung (czyli obrót jachtu przy nabrzeżu, tak, żeby zacumować drugą burtą). Trzeba tylko w trakcie obrotu przełożyć odbijacze pozostałe cumy na drugą burtę.
Odejście z wykorzystaniem cumy rufowej
Też można, ale trzeba wykonać więcej pracy. Manewr możliwy jest zarówno na jachtach z silnikiem przyczepnym, jak i stacjonarnym. Przyznam się, że poza kursem na którym się go nauczyłem, robiłem go tylko dwa razy, dla sprawdzenia czy działa na żaglówkach. Raz na jachcie z silnikiem przyczepnym, raz na jachcie z silnikiem stacjonarnym. Zadziałał na obu.
Może być przydatnym manewrem, gdy mamy mało miejsca do odejścia, a niespecjalnie ma szanse powodzenia odejście na szpringu rufowym (dopychający wiatr), lub dziobowym (bo na wstecznym nasza łódka to słabo manewruje).
Nie mam filmu tego manewru, postaram się zrobić go w najbliższej przyszłości, ale posłużę się obrazkami.
Po pierwsze należy przełożyć cumę rufową na burtę od strony wody i założyć ją na biegowo. Jeśli mamy możliwość zakładamy na poler dalej do tyłu, żeby była dłuższa.
Dobrze zabezpieczyć rufę od strony kei odbijaczami, ponieważ w początkowej fazie manewru, ze względu na powstający moment obrotowy pomiędzy śrubą a założoną cumą rufową na drugiej burcie, jacht zacznie się obracać i rufa oprze się o nabrzeże.
Dajemy bieg naprzód. W początkowej fazie manewru dawałem ster zero, a na jachcie z silnikiem przyczepnym "silnik na wprost". Oczywiście obrotami pracujemy jak przy poprzednim manewrze.
Jak rufa zaczęła odchodzić od nabrzeża, to można pomóc sobie skrętem steru lub silnika. Łódka całkiem zgrabnie odkłada się od nabrzeża.
Po osiągnięciu odpowiedniego położenia jachtu, dajemy silnik stop, oddajemy cumę i odchodzimy od nabrzeża.
Odmianą tego manewru, jest odejście, które praktycznie prawie zawsze stosuję gdy jestem zacumowany rufą do nabrzeża a na dziobie jest bojka, albo mooring. Ale o tym napiszę przy manewrach związanych z cumowaniem rufą do nabrzeża.
Pozdrawiam i do zobaczenia na wodzie
Piotr Lewandowski